Legalizm a formalizm

Dziś dowiedziałem się, że jestem… służbistą. Mnie zawsze wydawało się, że jestem tylko legalistą, ale przecież co za różnica, prawda? ;) Obawiam się, że mój dywersarz nie rozumie różnicy między tymi słowami ani znaczenia drugiego z nich, więc na zaczepkę nie odpowiedziałem.

Służbista — ktoś, kto dokładnie i czasem nadgorliwie wypełnia swoje obowiązki służbowe

Formalizm — przywiązywanie nadmiernej wagi do przepisów, norm i zewnętrznych form działania

Legalizm — ścisłe przestrzeganie istniejących przepisów prawa

Legalista — ktoś, kto ściśle przestrzega przepisów prawa

Źródło: Słownik języka polskiego, M. Bańko (red.), Wydawnictwo Naukowe PWN, Biblioteka Gazety Wyborczej 2007

Jeśli ktoś mimo przeczytania definicji nadal twierdzi, że to to samo („no właśnie”), proszę zwrócić uwagę na różnicę między słowami „nadgorliwie”/„nadmiernie” a „ściśle”.

Pracując w urzędzie administracji publicznej i mając wyższe wykształcenie prawnicze, jedną z podstawowych zasad jest dla mnie art. 7 Konstytucji RP, który stanowi:

Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

Zawsze powtarzam, jeśli nie innym, to przynajmniej sobie, że kto inny jak nie ja ma dbać o to, aby przepisy prawa były w urzędzie przestrzegane. I nie mówię tutaj o formalnej poprawności legislacyjnej tekstów prawnych (np. przywołanie prawidłowego dziennika urzędowego), lecz o wyborze takich środków działania spośród dostępnych, aby nie były sprzeczne z prawem.

Nikt nie jest nieomylny, także urzędnicy ani prawnicy nie są. Rzecz jednak w tym, aby prócz utartych od kilkudziesięciu lat metod działania, nadal myśleć, a w pierwszej kolejności dobierać takie środki, które nikomu nie wyrządzą krzywdy i „przy okazji” są zgodne z prawem. Z takiej  okazyjnej legalności najbardziej się cieszę, gdy i wilk syty, i owca cała.

Nie wiem, czy zawsze słusznie postępuję, gdy cudze myślenie staram się sprowadzić na ścieżkę zgodną z literą prawa, podczas gdy czasem druga strona (klient urzędu) oczekuje działań, które zgodne z prawem nie są. Moim skromnym zdaniem, to nie urzędnicy chowają się za przepisami prawa. To przepisy prawa kryją działania obu stron (klienta, urzędnika). Dopóki prawo jest przestrzegane, nikt nie musi się tłumaczyć, dlaczego zrobił tak a nie inaczej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *